Tak to w życiu bywa, że trzeba czasami poprawiać fabrykę. Daihatsu Rocky, tak jak wiele aut z tego okresu posiada tylne hamulce bębnowe. Czyli takie, które nie hamują, a jedynie zwalniają i to też na świeżych okładzinach i pełnych regulacjach. O hamulcu ręcznym można wtedy pomarzyć, a 2-3 wyjazdy w teren kończą się zazwyczaj startymi okładzinami. Słowem-kiszka.
Wymarzyłem sobie zmianę tylnych hamulców na tarcze, tak aby samochód zaczął hamować i stawał w miejscu. Jak się okazuje nie jest to tak straszna przeróbka, jak na początku sądziłem.
Potrzebujemy do tego następujących części:
Hi-Lift czyli popularny podnośnik, dla jednych podstawowe narzędzie do walki w terenie, dla innych zbędny złom wożony w bagażniku lub na dachu. O tym czy i na ile jest przydatny nie zamierzamy rozpoczynać dyskusji dopóki nie usiądziemy przy ogniu z zapasem jedzenia i piwa 😉
Tapicerka w klasycznym aucie osobowym opuszczającym fabrykę zgodnie z założeniem inżynierów ma spełniać głównie dwie funkcje; tłumić hałas dochodzący z zewnątrz oraz podnosić komfort termiczny pasażerów. Często dochodzi jeszcze kwestia estetycznego wyglądu wnętrza pojazdu szczególnie przy maszynach z górnej półki.
Częstym widokiem na autach terenowych jest hi-lift wożony na zewnątrz. Niekiedy na bagażniku, czasem przy zderzaku, tak czy owak sposobów jest wiele, aby zaoszczędzić przestrzeń we wnętrzu auta, jaką zająłby ten kawał żelastwa. U mnie również Jack jeździ grzecznie na dachu, choć ostatnio zaobserwowałem duży minus tego rozwiązania. Zima, deszcz, śnieg i pewnie jeszcze ta cholerna sól przyprawiły mój podnośnik o wiele rdzawych śladów, a co najgorsze zaklinował się przez to mechanizm.
Wyciągarka w samochodzie terenowym to niemal podstawa, jeżeli rzeczywiście planujemy poruszać się po bezdrożach. Najlepiej jak wyciągarka jest z przodu i z tyłu pojazdu, ale wiadomo raz, że koszty dwa, że samochód zamienia się wtedy coraz bardziej w zmotę służącą nie, na co dzień, ale głównie do zabawy w terenie.
„Snorkel to podstawa w każdej terenówce” – często słyszy się takie twierdzenia. Sporo w nim prawdy, ale jakoś ludzie jeżdżą w terenie i bez nich też się da żyć. Sami dość długo uchowaliśmy się bez takowego cuda i jakoś żyjemy, …choć nie obyło się bez przygód. To może po kolei, co to w ogóle ten snorkel jest i do czego on służy? Kojarzycie na samochodach terenowych ( i tere starych;) taką rurę idącą spod maski w stronę dachu? Ten komin to właśnie snorkel, jest to nic innego jak dolot powietrza skonstruowany tak, aby zaciągał on powietrze do silnika z możliwie najwyższego punktu.